niedziela, 26 maja 2013
osiem
Ta sytuacja mnie wykańczała, miałam już coraz mroczniejsze myśli.. Myślałam że jedna czy dwie fajki nie uzależnią, myliłam się.. musiałam zapalić bo bez tego nie dawałam rady. Chciałam pić tylko pić.. Zamykałam się w pokoju puszczałam jakieś dołujące piosenki i płąkałam , tak bardzo chciałam żeby to był koniec tego przykrego wydarzenia. Gdy puszczałam piosenke którą mi kiedyś wysłał i czytałam nasze stare rozmowy nie wytrzymywałąm i wybuchałam gorzkim płaczem, wtedy byliśmy tacy szczęśliwi i te wspaniałe słowa że nie chce mnie stracić że beze mnie to już nie byłoby to samo , że nie wyobraża sobie życia beze mnie.. Jednak się mylił, nie wiem co u niego.. Już nie miałam żadnej motywacji do leczenia,do bycia,do życia.. Jedyną myślą , która podtrzymywała mnie w tym całym syfie był On.. Jego uczucie , jego dobroć , a teraz? teraz nie mam już nic.. A gdy wspominałam wydarzenia w których byliśmy blisko, nasze pocałunki i ta świadomość, że to już się nie powtórzy skłaniała mnie do samobójstwa...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz